poniedziałek, 13 czerwca 2011

Sławęcin

Ostatnio niestety zaniedbaliśmy nasze dworki. W mim przypadku brak motywacji wynika pewnie z braku zadowolenia z wykonywanych fotografii. Mam co raz to większe wyrzuty sumienia że nie ruszyliśmy w trasę przez ostatnie kilka tygodni. Poprawę – postanawiam, mobilizować do działania mych kolegów – obiecuję, chciałem użyć słowa stymulować ale się źle kojarzy. Tymczasem zdjęcia ze Sławęcina z miejsca w którym jak odjechałem dopiero przyszły mi do głowy kadry, ja nie wiem może cholesterol zapchał mi jakieś receptory w płacie czołowym i po prostu mój mózg nie pracuje ostatnio najlepiej. W każdym bądź razie lepiej później iż wcale - reasumując muszę tam wrócić…


W Sławęcinie jest Taka aleja przy drodze która wygląda jak po prostu szpaler drzew z daleka. Jakoś kurde mnie to zainteresowało.. jak wszedłem w tą aleję która na początku nie wydawała się nią czułem się jakbym wkraczał do innego świata. Ja nawet myślę że ja z tamtą do tej pory nie wyszedłem tak do końca. Można powiedzieć że przez chwilę czułem się jak Harry Potter wchodzący w peron 2 i 1/2 czy coś takiego, bądź jak jeden z bohaterów Opowieści z Narni, jak Alicja z Krainy Czarów to nie…

Mam taka koncepcje że wystroje się jak koleś z XIX wieku, w biały garnitur w czarne delikatne paseczki i słomkowy kapelusz wejdę jeszcze tam raz i będę spacerował w Alei która nie wydaje się nią być. W połowie drogi spotkam Panienkę Apolonię z Jakiśtamskich która zaprowadzi mnie na Tarasy do dworu z którego zostały już tylko same mury i ta Aleja której kurde nie sfociłem…

Dalszej ciąg tej opowieści zostawię dla siebie, ale wspomnę tylko że wąsa już zapuszczam bo jak to garniaczek, kapelusik – bez wąsa, wąs jest konieczny nie ma to tam to…

Rolleiflex 6006, T-max 100 w ultrafine plus, fuji 160ns



1 komentarz:

  1. daj trochę twojej wyobraźni, no daj .... :) wrócimy na bank!

    OdpowiedzUsuń